Click here to go back to World Challenge Pulpit Series multilingual page

Moja podwójna natura!
(Two of Me)

Zmaganie z grzechem

Cała książka... Wstęp + Rozdziały 3-7


Moje dokumenty + Indeks polskich kazań + Kaplica + Subscribe + Copyright


Przedstawione w 7 rozdziałach
David Wilkerson
__________

 

........................ Wstęp

Rozdział 1. ...... Moja podwójna natura (wkrótce)

Rozdział 2. ...... Dlaczego unikam osądzania grzeszników (wkrótce)

Rozdział 3. ...... Moc nad grzechem

Rozdział 4. ...... Nowy plan

Rozdział 5. ...... Masz prawo być wolnym

Rozdział 6. ...... Wolny w wyborze

Rozdział 7. ...... Jak zakończyć swoje zmagania

 

David Wilkerson mówi:

Ta książka może być jedną z najważniejszych, jakie kiedykolwiek przeczytasz. Może całkowicie odmienić twoje życie w ciągu kilku następnych godzin - tyle bowiem trwa jej przeczytanie.

Książka ta napisana jest dla wybranej grupy ludzi. Jest dla tych, którzy poszukują prawdziwego pokoju umysłu i wolności od zła, które sprawuje kontrolę nad ludzkim życiem. Nawet tancerze swinga muszą spojrzeć w oczy swojej samotnej jaźni, po tym, jak muzyka przestanie grać. Kiedy zamykane są bary i dyskoteki, nadchodzi ogarniający smutek, a mężczyźni "macho" płaczą w samotności. Niedziele stały się teraz dla milionów czymś naprawdę dobijającym. Trzeba zatem spojrzeć prawdzie w oczy, prawdzie, która dotyczy nas samych.

Czasami każdy z nas jest żałosnym aktorem, noszącym fałszywą maskę i odgrywającym nieprawdziwą rolę. Jednak gdzieś tam w naszej najbardziej wewnętrznej istocie istnieje zakorzenione pragnienie poznania Boga i przypodobania Mu się. Ta książka nie ma zupełnie nic do powiedzenia dumnym, aroganckim grzesznikom, którzy nie chcą spojrzeć prawdzie w oczy, jeśli chodzi o ich słabości. Została napisana dla tych, którzy rozpaczliwie szukają zwycięstwa nad samym sobą i którzy szczerze przyznają, że potrzebują pomocy.

Rozpocząłem pisanie tej książki, pragnąc dopomóc ludziom z problemami, które sprawują kontrolę nad ich życiem, by mogli oni wieść życie wolne od mocy grzechu. Szybko odkryłem jednak, że jest ona czymś więcej. Jest osobistym poszukiwaniem całkowitego zwycięstwa w moim własnym życiu. Pomimo tego, że jestem posługującym, odczuwam zranienia tak jak wszyscy inni. Potrzebuję mocy nad grzechem w takim samym stopniu, jak każdy inny grzesznik na ziemi.

Moje poszukiwanie mocy nad grzechem kosztowało mnie dziesięcioletnią podróż po bibliotekach, komentarzach do Biblii, konferencjach z biblijnymi teologami i studiowaniu Biblii - w szczególności Listu do Rzymian.

Dowiedziałem się bardzo wiele o trwaniu człowieka w stanie słabości oraz o nieustępującym zmaganiu ze złem, ale niewiele o lekarstwie na to.

To, czego dowiedziałem się o wolności od mocy grzechu zrodziło się z mojej własnej desperacji do tego, aby strząsnąć z siebie wszelką niewolę w tym, co złe.

Nie doświadczysz nieodpartej mocy tej małej książki, dopóki nie zaznajomisz się z jej pełną treścią. To, co przeczytasz, może cię początkowo rozzłościć, ale nie odkładaj jej, dopóki całe przesłanie nie zostanie przyswojone. Odkryjesz prawdę, która może cię wyzwolić.

Wszystko, czego pragnę, to abyś zaznajomił się z treścią tej książki mając otwarty umysł.

[podpisano] David Wilkerson

 


Myślałem, że drogą do zdobycia mocy nad grzechem będzie studium nad pochodzeniem grzechu. Innymi słowy, chciałem odkryć skąd przyszedł grzech i w jaki sposób zakaziłem się nim. Ale jakże długie i zawiłe jest owo studium. Jest to raczej skomplikowana historia gwiezdnej wojny, jaka miała miejsce przed moim narodzeniem, kiedy to naczelny anioł Lucyfer poprowadził do rebelii armię składającą się z jednej trzeciej aniołów Bożych.

Pochodzenie grzechu ma także coś wspólnego z tym, że człowiek rodzi się z wolną wolą co zawiera w sobie alternatywę popełnienia zła. Wiąże się ono z tym, że szatan postawił tę alternatywę przed oczyma Ewy, pierwszej kobiety w historii stworzenia. Ma ono coś wspólnego z tym, że zarówno Adam jak i Ewa mieli oczy otwarte na wewnętrzne zmaganie, jakiemu pozwolili się pojawić w swym ciele i umyśle. To, w jaki sposób grzech został przekazany od Adama następnym pokoleniom jest jeszcze jednym z teologicznych problemów, nad którym nadal trwają spory.

Postanowiłem zaniechać prób odnalezienia przyczyny grzechu Adama. Bardziej zainteresowany jestem własnym zmaganiem ze złem. Osoba dotknięta nowotworem nie jest zainteresowana rozpoczęciem studium dotyczącego tego, skąd wzięły się choroby nowotworowe, ale chce po prostu lekarstwa. Prawdą jest, że lekarz powinien rozumieć przyczynę choroby, aby znaleźć lekarstwo. Ale dotknięte chorobą ciało bardziej zainteresowane jest doraźną pomocą.

Po prostu poprosiłem Ducha Świętego, aby pokazał mi w jaki sposób uczciwie rozprawić się ze złem, które jest we mnie teraz. Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia, skąd przyszło, jak powstało bądź też w jaki sposób dostało się do mojego umysłu. Wiem tylko tyle, że jest tam teraz, że nie chcę, aby nade mną panowało i że potrzebuję pomocy, by je przezwyciężyć. Poprosiłem Boga o pokazanie mi odpowiedzi w prostych słowach, które byłbym w stanie zrozumieć. Mając dziecięcą wiarę natknąłem się na trzy prawdy, które otworzyły mój umysł na nowe życie cechujące się wolnością od panowania grzechu. Są one kluczami do mego zwycięstwa nad podstępem grzechu. Jeśli i ty poszukujesz prawdziwej wolności, to uważnie przestudiuj te prawdy.


Prawda nr 1:
Wszyscy jesteśmy grzesznikami


Biblia mówi: “...Żydzi, jak i poganie są pod panowaniem grzechu” (Rzymian 3,9 BT) (anglojęzyczny przekład Biblii “The Living Bible” tłumaczy to tak: “Wszyscy ludzie są grzesznikami w jednakowym stopniu, czy to Żydzi czy poganie”).

Czy jedni ludzie są lepsi od drugich? Czy heteroseksualiści są lepsi niż homoseksualiści? Czy abstynenci lepsi są od pijaków? Czy wierni mężowie i wierne żony lepsi są od swych sąsiadów cudzołożników?

Biblia stawia sprawę jasno - raz na zawsze. Nikt nie jest niewinny. Wszyscy zgrzeszyliśmy.

...Nie ma ani jednego sprawiedliwego, nie masz, kto by rozumiał, nie masz, kto by szukał Boga; wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi, nie masz, kto by czynił dobrze, nie masz ani jednego.

Rzymian 3,10-12

(anglojęzyczny przekład Biblii “The Living Bible” tłumaczy to tak: “Nikt nie jest dobry - na całym świecie nie ma nikogo, kto byłby niewinny. Nikt nigdy tak naprawdę nie chodził Bożymi drogami, ani nawet prawdziwie tego nie chciał. Wszyscy odwrócili się, wszyscy poszli złą drogą. Nigdzie nie było takiego, kto trwał w czynieniu tego, co właściwe, ani jednego”).

Biblia nie marnuje słów na opis tego, co jest w sercu grzesznego człowieka. Jest to obrzydliwy obraz, z którym wszyscy jesteśmy nazbyt dobrze obeznani. To, co jest w sercu człowieka wychodzi przez jego usta.

Grobem otwartym jest ich gardło, językami swoimi knują zdradę, jad żmij pod ich wargami; usta ich są pełne przekleństwa i gorzkości; nogi ich są skore do rozlewu krwi, spustoszenie i nędza na ich drogach, a drogi pokoju nie poznali. Nie ma bojaźni Bożej przed ich oczami.

Rzymian 3,13-18

(anglojęzyczny przekład Biblii “The Living Bible” tłumaczy to tak: “Ich rozmowy są sprośne i plugawe, jak odór z otwartego grobu. Języki ich pełne są kłamstw. Wszystko, co mówią ma w sobie żądło z jadem jadowitego węża. Usta ich są pełne przekleństw i zgorzknienia. Skorzy są do rozlewu krwi, nienawidząc każdego, kto się z nimi nie zgadza. Gdziekolwiek by się nie udali, zostawiają za sobą spustoszenie i nędzę. Nigdy nie poznali jak to jest czuć się bezpiecznym czy też cieszyć się Bożym błogosławieństwem. Wcale nie obchodzi ich ani Bóg ani to, co myśli o nich”).

Bardzo ważnym jest, w jaki sposób postrzegam swój grzech. Biblia mówi, że jestem kłamcą, jeśli chlubię się tym, że nie ma we mnie grzechu. Jedynym sposobem, w jaki mogę dotrzeć do Boga jest dotrzeć najpierw głęboko do swego serca i wyciągnąć wszystkie plugawe i złe rzeczy, jakie są tam ukryte, a następnie pozwolić, by Boże światło ujawniło to wszystko.

Biblia mówi: “Od stóp do głów nic... [w nas] zdrowego” (Izajasza 1,6). Grzech jest chorobą, jaka poraża każdą część naszego ciała i umysłu.

Biblia mówi, że moje serce jest “podstępne... bardziej niż wszystko inne, i zepsute...” (Jeremiasza 17,9). Jakże to więc możliwe, że nie postrzegamy naszego grzechu jako złego oraz niebezpiecznego i dlaczego znajdujemy dla niego wytłumaczenia?

Stale oszukujemy samych siebie wmawiając sobie, że grzech nie jest tak bardzo grzeszny, jak o tym mówi Bóg, a my nie jesteśmy tacy źli, jak jest to w rzeczywistości. Wymyślamy sobie potoki gładkich słów i zawiłych fraz celem usprawiedliwienia zepsucia cechującego grzech.

Grzech rzadko kiedy ukazuje się nam w swych prawdziwych kolorach. Nie ujawnia się i nie mówi otwarcie: “Jestem twoim śmiertelnym wrogiem. Zamierzam cię zwieść, zniszczyć i posłać do piekła.” Zamiast tego przychodzi do nas przybierając anielską postać, z pocałunkiem na ustach, otwartymi ramionami i schlebiającymi słowy. Rzadko kiedy wydaje się, że grzech w swej początkowej fazie jest grzechem. Ale nawet jeśli ubierzesz grzech łagodnymi nazwami, nie uda ci się zmienić jego charakteru.

Tolerancyjna i liberalna teologia, jaką się dziś głosi jest nowożytną plagą, która nie jest w stanie przynieść pocieszenia nawet tym, którzy ją głoszą. Za kazalnicami mamy zbyt wielu fałszywych proroków, którzy są przebiegłymi oszustami. Próbują rozgrzeszyć grzech, obmalowując go ze wszystkich stron szarością. W ich opinii nikt nie ma racji, ani też nikt się nie myli. Wszyscy będą zbawieni – Bóg kocha każdego. Grzechem jest tylko niegościnność lub nienawiść do swego bliźniego.

Ale właśnie ci “zagłuszacze grzechu” dzielą wraz ze wszystkimi grzesznikami tę samą wewnętrzną udrękę, to samo poczucie winy i zepsucia moralnego. W swoich kalkulacjach pomijają oni samotność, pustkę i rozpacz. Mogą podejmować próby dokonania tego, że grzesznik będzie dobrze się czuł ze swym grzechem, nie są jednak w stanie zapewnić mu trwałego odpocznienia i pokoju. Nie są w stanie uciszyć tego głębokiego wewnętrznego głosu wołającego: “Pomimo tego wszystkiego nadal pozostajesz obciążony winą”.

Grzech uwidacznia się na dwa sposoby: po pierwsze ukazuje się jako nie mający większego znaczenia i nieszkodliwy, a po drugie sprawia, że wydaje się, iż jest upajający, przyjemny i miły.

Niemalże zawsze grzech stwarza fałszywe poczucie pokoju oraz “sprawiedliwości”. Dwoje kochanków uwikłanych w tajemny nieczysty romans mówi sobie: “To nie może być grzechem. Przyniosło mi to tak wiele pokoju i radości. Czuję się doskonale, lepiej niż kiedykolwiek wcześniej.”

Ten sfałszowany pokój sprawia, że grzesznik wyobraża sobie, iż wcale nie grzeszy. Mniema, iż to co robi jest w porządku, ponieważ czuje się zaspokojony i zakłada, że nie odczuwa już więcej żadnego zranienia. Ale zaspokojenie, jakie wytwarza grzech oparte jest na iluzji. Jest to fałszywa wolność wzniesiona na fundamencie błędu. Kiedy iluzja znika, nie pozostaje nic prócz smutku i rozpaczy. Właśnie dlatego grzech zawsze prowadzi do depresji.

Grzech powoduje pychę, a pycha zabija wszelkie pragnienie prawdy i sprawiedliwości. Końcowym rezultatem jest arogancja, która nadyma się przed obliczem Boga oraz wszystkich wrogów. Biblia jasno opisuje styl życia przepełnionego pychą grzesznika.

Bezbożny [dla pychy, którą po sobie pokazuje, nie pyta się o Boga; wszystka myśl jego, że nie masz Boga - BG]... Wszystkimi przeciwnikami gardzi... Przekleństwa pełne są usta jego, także fałszu i obłudy, pod językiem jego jest krzywda i nieprawość. Czatuje za węgłem zagród... Mówi w sercu swoim: Zapomniał Bóg, zakrył oblicze swoje... Nigdy nie będzie widział.

Psalmów 10,4-11

Grzesznicy często myślą o sobie, że w największym stopniu wolni są od grzechów, którymi tak naprawdę są najbardziej zniewoleni. Nie są w stanie poprawić się ani nawrócić, gdyż nie można ich przekonać o żadnym ich złym uczynku czy winie.

Niektórzy woleliby umrzeć, niż zrezygnować ze swej zmysłowości. Pewien homoseksualista oświadczył mi: “Wolałbym raczej umrzeć i pójść do piekła, niż zrezygnować z mojego homoseksualizmu. Dla mnie nie może być nieba bez homoseksualistów. Wolałbym zaprzedać swą duszę, niż się zmienić.”

Grzech panuje tak dokładnie, że powoduje całkowite okłamywanie samego siebie. Sprawia, że jego ofiary nie znają siebie i nie wiedzą, co tak naprawdę myślą, co kochają, a czego nienawidzą, ani że są uzależnione i zniewolone. Grzesznicy stają się w końcu osobami, które lekceważą Chrystusa i rzadko kiedy myślą jeszcze o zbawieniu lub sprawiedliwości. Słyszą tak wiele o Chrystusie, a niewiele o Nim wiedzą, ponieważ grzech niszczy zrozumienie spraw duchowej natury. Zawęża ich wolność wyboru do obiektów samozaspokojenia i okrada ich z mocy służenia Bogu.

Umysł staje się tak wypaczony przez grzech, że sprawia, iż człowiek boi się nowotworu, a z piekła się śmieje. Będzie on poszukiwał pomocy przy bólu zęba, a swojej duszy pozwoli zmarnieć i iść na zatracenie w wyniku zlekceważenia. Jaka szkoda! Cóż za szaleństwo!

Dopiero z biegiem czasu grzech ujawnia swą prawdziwą rakowatą naturę. Człowiek grzeszy, a ponieważ nie pada martwy, myśli, że nie jest to niebezpieczne. Jego napiętnowane sumienie nie przypieka go, a brzemię grzechu narasta na tyle wolno, że podejrzany nie ma pojęcia jak wielkim już się stało.

Grzech utrzymuje swe panowanie nad grzesznikiem poprzez obiecywanie większego obszaru wolności i to lepszego rodzaju, jeśli tylko ten będzie nadal podążał tą samą drogą.

Grzech ma swe własne prawo ukrytej grawitacji, które powoduje automatyczne ściąganie w dół. Kiedy schodzi się niżej, poszerza zakres swego oddziaływania. Zawsze jest zaraźliwy i pogrąża każdego, kto jest z nim powiązany.

Grzech jest najbardziej zaciekły w grzeszniku, kiedy ten słyszy Boże wezwanie. Grzech będzie uciekał się do wszelkiego rodzaju oszustwa, żeby tylko nie stracić panowania nad swą ofiarą. Grzech staje się delikatny, kiedy Ewangelia jest w pobliżu. Nie sugeruje on: Uciekaj, albo: Wykpij to. Woli raczej zasugerować: Poczekaj! Nie wpadaj w pośpiech! Będzie jeszcze inna okazja. Jeśli to nie poskutkuje, grzech będzie udawać głos Ducha Świętego, mówiąc wewnętrznemu człowiekowi: “Poddaj się Bogu. Daj się przemienić – ale za krótką chwilę.”

Grzech może zamknąć swą ofiarę w więzieniu niewiary i przemienić ją w osobę bez miary nienawidzącą Boga. Ludzie, którzy są całkowicie owładnięci przez swe grzechy stają się zgorzkniałymi i wrogimi nieprzyjaciółmi Jezusa Chrystusa, ponieważ stanowi On zagrożenie dla ich stylu życia.

Grzech oferuje służenie innym ludziom jako substytut służenia Bogu. Ścieżka do godności i usatysfakcjonowania prowadzi wtedy przez pomaganie innym, którzy są w potrzebie – zbieranie funduszy na cele charytatywne, zaangażowanie w działalność społeczną w wielu różnych sprawach. Staje się to substytutową religią dobrych uczynków oraz aktów dobroczynności. Biblia demaskuje tę religię dobrych uczynków.

Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę... nie z uczynków, aby się kto nie chlubił.

Efezjan 2,8-9

(parafrazując anglojęzyczny przekład Biblii “The Living Bible”: “Zbawienie nie jest nagrodą za dobre uczynki, jakich dokonaliśmy, aby nikt z nas nie mógł za nie przypisać sobie zasługi... Jesteśmy zbawieni jedynie przez łaskawość Chrystusa i pokładanie ufności w Nim...”).

Bez względu na to, czy grzechy są jawne czy ukryte, wszystkich trzeba się wyrzec i wyznać je – w przeciwnym przypadku Bóg nie będzie mógł ci pomóc rozstać się z nimi. Przyczyną większości utrapień jest utrzymywanie jakiegoś ukrytego grzechu. Zaślepia on oczy duszy oraz uśmierca ją, w wyniku czego nie jest ona w stanie ujrzeć swego opłakanego stanu.

Żadna osoba nie może zostać prawdziwym wierzącym, dopóki grzech nie stanie się jej największym smutkiem i brzemieniem. Każda dusza, która przychodzi do Boga musi przyznać się do “ogromu grzeszności” swoich złych czynów.


Prawda nr 2:
Nasze grzechy czynią z nas niewolników


Jezus postawił sprawę niezwykle jasno co do tego, że każdy człowiek, który popełnia grzech staje się jego niewolnikiem. Powiedział On: “Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem...” (Jana 8,34).

Posiadamy tę przerażającą wolność w wyborze swego pana. Paweł powiedział: “Czyż nie wiecie, że jeśli się oddajecie jako słudzy w posłuszeństwo, stajecie się sługami tego, komu jesteście posłuszni, czy to grzechu ku śmierci, czy też posłuszeństwa ku sprawiedliwości?” (Rzymian 6,16) (anglojęzyczny przekład Biblii “The Living Bible” tłumaczy to tak: “Czyż nie zdajecie sobie sprawy z tego, że sami wybieracie swego pana. Możecie wybrać grzech [wraz ze śmiercią], bądź też posłuszeństwo [wraz z uniewinnieniem]. Ten, któremu powierzycie samych siebie, zabierze was i będzie waszym panem, a wy będziecie jego niewolnikami”).

Krok po kroku ukryty grzech doprowadza swą ofiarę do stanu beznadziejnego zniewolenia. Każde podporządkowanie się równoznaczne jest z nałożeniem na siebie nowego łańcucha. Powoduje ono “utwierdzenie” w zepsuciu. Kiedy umysł odkrywa, że ciało jest zniewolone jakimś strasznym nałogiem, stwarza pozory bezradności. “Byłem z góry przeznaczony do tej niewoli” – argumentuje umysł. “Bóg uczynił mnie właśnie takim. Jakże może mnie osądzać, skoro nie jestem odpowiedzialny za to złe pole magnetyczne istniejące we mnie? Taki już jestem od dzieciństwa.”

Według Bożej prawdy wcale tak nie jest. Wpędzamy sami siebie w niewolę poprzez pójście za namową własnych pożądliwości tak daleko, że nie ma już odwrotu. Zostajemy ściągnięci na manowce i zwabieni przez pożądliwości, które toczą wojnę w naszych ciałach.

Nie dzieje się to automatycznie, jako że wszyscy rodzimy się z wolną wolą obrania dobra bądź też zła.

Paweł powiedział: “... oddawaliście członki wasze na służbę nieczystości i nieprawości ku popełnianiu nieprawości...” (Rzymian 6,19). (parafrazując anglojęzyczny przekład Biblii “The Living Bible”: “W przeszłości dobrowolnie oddawaliście członki wasze w służbę nieczystości i nikczemności, mając na celu popełnianie nieprawości”).

Możesz odrzucać tę koncepcję niewolnictwa jako wyuczonego procesu zachowawczego, a za swój problem obwiniać jakiegoś rodzaju wadę osobowości, nerwicę, bądź też jakiś inny czynnik powodujący stres. Możesz sobie wmawiać, że nie jesteś odpowiedzialny za swe czyny – ale nigdy nie będziesz mógł odnaleźć prawdziwego wyzwolenia od swego grzechu, dopóki nie zaakceptujesz tego, że jesteś odpowiedzialny za rozprawienie się z nim. Musisz pragnąć wolności.

Jeśli nadal będziesz wierzył, że twój grzech jest wrodzony, a ty jesteś jak jakaś maleńka słomka miotana przez rwący potok, to w ostateczności wydasz samego siebie na pastwę niewoli. Po co z nią walczyć, skoro nie można jej pokonać? Po co poszukiwać lekarstwa, skoro go nie ma? Po co rozmawiać o kuracji, kiedy nie można przyznać się, że jest się chorym?

To fatalistyczne podejście jest sprytnym kłamstwem szatana, którego celem jest sprawić, by żaden z niewolników nie ważył się wychylić. W takim tłumaczeniu nie ma ani krzty prawdy. Nie ma takiego grzechu, który byłby dla Chrystusa zbyt trudny do wyleczenia, ani takiego związania, które byłoby dla Niego zbyt silne do rozerwania. Być może myślisz, że jesteś beznadziejnie skuty łańcuchem jakiegoś nałogu bądź też wdzięku jakiegoś mężczyzny lub kobiety. Jednakże Chrystus może roztopić te łańcuchy jak wosk.

Dwadzieścia dwa lata temu dotarłem do nowojorskich slumsów, aby rozpocząć pracę z narkomanami. Najpotężniejsze umysły naukowe i religijne tamtego czasu mówiły, że narkomanów nie da się wyleczyć. Ówczesny gubernator stanu Nowy Jork – Nelson Rockefeller właśnie zakończył dwuletni program badawczy, który kosztował wiele milionów dolarów, a nie uzyskano nawet jednego pozytywnego rezultatu. Uczestnicząc w zebraniach medycznych, raz za razem słyszałem, jak “eksperci” mówili: “Nie znamy żadnego lekarstwa dla narkomana. On jest uzależniony zarówno fizjologicznie jak i psychologicznie. Najlepsze, co możemy zrobić, to zaoferować metadon jako zastępczy narkotyk.”

W starej, walącej się rezydencji w Brooklynie założyłem ośrodek dla Bożej sprawy. Jednak dręczyła mnie taka myśl: “Może ich faktycznie nie da się wyleczyć. Może istnieją osobowości podatne na narkotyki przeznaczone, by żyć jako niewolnicy narkotyków.”

Każdy narkoman, który przeszedł próg naszych drzwi powtarzał jak papuga słowa ekspertów. Stale na nowo spierali się: “Nie ma dla mnie nadziei. Nie jestem w stanie pomóc samemu sobie. Jeśli już raz zostaniesz narkomanem, jesteś nim na zawsze. Urodziłem się, by skończyć jako osoba uzależniona.”

Jakież to było diabelskie kłamstwo. Bóg dopomógł nam zdemaskować je udokumentowanym 85-cio procentowym wskaźnikiem wyleczeń i do dzisiaj tysiące narkomanów oraz alkoholików zostało całkowicie uwolnionych ze swego zniewolenia. Większość z nich nie ma nawet najmniejszej ochoty na to, co kiedyś ich zniewalało.

Wierzę, że tak samo wygląda sprawa z homoseksualizmem. Słyszałem, jak eksperci – nawet religijni – mówili mi, że ten problem jest inny. Wmawiano mi, że homoseksualiści tacy się rodzą, że jest to tak głęboki psychologiczny sposób zachowania się, że nic nie jest w stanie zmienić jego biegu. Różne kościoły i misje poddają się, a niektóre z nich odrzucają teraz możliwość bądź też potrzebę wyleczenia. Jednakże setki homoseksualistów i lesbijek odnajduje teraz przemieniającą życie moc poprzez osobę Jezusa Chrystusa. Wzbudzany jest duchowy głód w sercach homoseksualistów na całym świecie. Wierzę, że jest to rezultatem suwerennej pracy Ducha Świętego, mającej na celu udowodnienie po raz kolejny, że Chrystus nalega, by wiedzieć, że istnieje lekarstwo, a nie tylko opcja kapitulacji. Równie pewne jak to, że Duch Święty łamie moc uzależnienia narkotykowego i alkoholowego jest to, że złamie On moc mitu, mówiącego że homoseksualizm jest nieuleczalny.

Możesz usprawiedliwiać wszelki rodzaj zniewolenia, jeśli kupisz to kłamstwo, mówiące że Bóg zrobił ci kawał i wyznaczył się na ofiarę udręki. Jaką to przynosi ulgę, kiedy winą obarczy się rodziców, Boga, przeznaczenie, ale jakże niszczycielskie może w końcu stać się to kłamstwo!

Osoby nowonawrócone stale są kuszone, by na nowo popaść w to oszustwo. Kiedy umysł zostanie przekonany, że nic nie da się zrobić z problemem grzechu, bitwa jest już przegrana. Kiedy powracają stare pragnienia, daje znać o sobie zła istota duchowa, która sugeruje: “Twoje uwolnienie nigdy się nie dokona. Poddaj się temu, co nieuniknione. Nie jesteś w stanie się zmienić. Jak w przypadku lamparta, twoje cętki nie mogą zostać usunięte. Wracaj, marnujesz czas, przeznaczenie stanęło przeciwko tobie. Taki się urodziłeś, to twoja natura, przestań z tym walczyć. Wyjdź z ukrycia i żyj z tym.”

Zwycięstwo jest możliwe tylko wtedy, kiedy wyraźnie i ostatecznie uświadomisz sobie tę prawdę: “Nie urodziłem się, aby być niewolnikiem. Mogę oduczyć się wszystkiego, czego się nauczyłem! Niewolnicy mogą zostać wyzwoleni! Szatan nie może sprawić, że będę obwiniać Boga za to, że biorę narkotyki! Nie jestem upośledzonym stworzeniem! Nie jestem beznadziejnie uzależniony. Nauczę się być wolnym!

Dla Boga nie ma czegoś takiego jak “upadły zbyt nisko”, “zbyt mocno uwikłany”, “za późno”, bądź też “za trudno”.

... U ludzi to rzecz niemożliwa, ale nie u Boga; albowiem u Boga wszystko jest możliwe.

Marka 10:27

(anglojęzyczny przekład Nowego Testamentu “The New Testament in Modern English” tłumaczy to w ten sposób: “Po ludzku mówiąc to niemożliwe, ale nie jest tak w przypadku Boga. Dla Niego wszystko jest możliwe.”)


Prawda nr 3:
Został opracowany plan naszej wolności


Starotestamentowy zakon wprowadził ludzkość w poczucie winy i potępienia, ponieważ pomimo tego, że wyraźnie ujawniał grzech, nie miał jednak mocy do wytworzenia posłuszeństwa Bogu. Niemożliwym było, aby jakakolwiek ludzka istota była w pełni posłuszna wszystkim prawom i przykazaniom Bożym.

Paweł powiedział: “Dlatego z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony przed nim żaden człowiek, gdyż przez zakon jest poznanie grzechu” (Rzymian 3:20). (anglojęzyczny przekład Biblii “The Living Bible” tłumaczy to tak: “Czy już rozumiesz? W Bożych oczach nikt nie może zostać usprawiedliwiony poprzez wykonywanie tego, co nakazuje zakon, gdyż im więcej wiemy o Bożych prawach, tym jaśniejsze staje się, że ich nie przestrzegamy. Jego prawa służą jedynie temu celowi, byśmy zobaczyli, iż jesteśmy grzesznikami, lub że postępujemy w całkowicie niewłaściwy sposób.”)

Załóżmy, że gdzieś w odizolowanej dżungli, z dala od wszelkich źródeł wiedzy napotykasz człowieka. Siedzi na ziemi otoczony różnorodnymi rzeczami, nie mając pojęcia jak ich użyć. Ma kawałek surowego mięsa, zasobnik z wodą, mały gliniany garnek pełen piasku, żelazne łańcuchy, ubrania ze skóry oraz buzujący ogień.

Zaczyna odczuwać pragnienie, więc podnosi gliniany garnek i wysypuje jego zawartość na twarz, skutkiem czego zaczynają go piec oczy. Robi się głodny, więc zaczyna przeżuwać swoje ubrania. Robi mu się zimno, więc siada w zasobniku z wodą. Odczuwa ból w klatce piersiowej, więc uderza w nią żelaznymi łańcuchami. Kiedy jest zmęczony, kładzie się w ogniu. Próbuje wepchać sobie do uszu mięso, aby zatrzymać ból ucha.

Przez jakież męczarnie przechodził ten człowiek, który nie miał pojęcia w jaki sposób używać rzeczy, które miał do dyspozycji. Nie znał praw rządzących ogniem, bólem, głodem, czy pragnieniem. Załóżmy, że podchodzisz do tego człowieka i pokazujesz mu jak gotować i jeść mięso, w jaki sposób użyć żelaznych łańcuchów do ciągnięcia kłód na ognisko, jak ma włożyć na siebie ubranie, kiedy jest mu zimno, w jaki sposób pić wodę, by ugasić pragnienie. Od teraz będzie już wiedział, że niewłaściwym jest czynić to na stary sposób.

Czy pokazywałeś mu, że niewłaściwym jest kłaść się w ogniu, tylko po to byś mógł wprowadzić go w niewolę? Czy uczyniłeś to, aby okraść go z jego wolności wyboru? Nie! Zrobiłeś to, by uchować go przed zrobieniem sobie krzywdy.

W taki właśnie sposób Boże prawa i Jego przykazania zamyślone są dla naszego dobra. Nie jest zamyślone, by krępowały one nasz swobodny styl życia, czy też ograniczały naszą wolność. W zamyśle mają natomiast uczyć nas korzystania we właściwy sposób z rzeczy, które stworzył dla nas Bóg. Boże prawa są tak opracowane, by pokazywały nam, że jeśli niewłaściwie wykorzystujemy świat oraz to, co w nim jest, to nigdy nie może przynieść nam to szczęścia ani satysfakcji. Pokazują nam, że jedynie pomnożymy nasz ból i nadal będziemy niewłaściwie się obchodzić z tym, co w zamyśle ma nam pomagać.

Pozwól, że ukażę ci słaby punkt tego wszystkiego i dlaczego opracowany musiał zostać nowy plan. Możesz pokazywać wspomnianemu wcześniej nierozważnemu człowiekowi jak jest szkodliwy jego sposób obchodzenia się z przykładowymi przedmiotami. Możesz pokazywać mu jak to się robi we właściwy sposób, ale nie możesz zmusić go, by tak właśnie czynił. W każdej chwili może on powrócić do chłostania się łańcuchem, sypania sobie piasku do oczu, siedzenia w zimnej wodzie celem ogrzania się, po prostu dlatego, że przyzwyczaił się do postępowania w ten właśnie sposób.

Bóg musiał posłać Chrystusa, by zmarł na krzyżu. Takie uparte stworzenia jak my stale postępują po swojemu i niszczą same siebie. Bóg dał nam zakon, aby ukazać, w jakże niszczący sposób żyliśmy i aby nas ostrzec przed konsekwencjami. Jednak my nadal woleliśmy stare postępowanie. Tak więc zakon zawiódł i nie naprawił naszego postępowania. Zakon był tylko zilustrowanym wykładem, który nie zwrócił zbyt wiele uwagi.

Dlatego opracowany został nowy plan zbawienia ludzkości od grzechu. Nowy sposób – tak prosty, że nawet dziecko może go zrozumieć. Ten nowy plan polega na wierzeniu zamiast na czynieniu.


Ale teraz niezależnie od zakonu objawiona została sprawiedliwość Boża...

Rzymian 3,21

(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to tak: "Ale teraz Bóg pokazał nam inną drogę do nieba - nie przez to, że jest się 'wystarczająco dobrym'... ale dzięki nowej drodze")

Cóż za kłopotliwe położenie! Wszystko, czego Bóg chciał, to dzielić się swoją miłością i sprawić, że Jego stworzenie będzie szczęśliwe i zaspokojone, ale teraz grzech odciągał je coraz bardziej od Jego miłości. Jeśli ludzkość utrzymałaby ten kurs, to Bóg w końcu nie miałby nikogo, kto chciałby Jego miłości, a cała ludzkość chowałaby się przed Jego obecnością. Na to nie mógłby On przecież pozwolić.

Człowiek stanął w końcu przed beznadziejnym dylematem; stworzony z pragnieniem Bożej miłości nie mógł jej zrozumieć ani pojąć. Zaczął więc poszukiwać metod zaspokojenia tego pragnienia w cielesny sposób.

Niektórzy myślą, że takie pragnienie ma swoje źródło w ich żołądku. Jedzenie staje się ich bogiem. Pismo mówi: "bogiem ich jest żołądek". Mylnie uznali oni swój apetyt na Boga za apetyt na jedzenie i stali się żarłokami. Kiedy są sami, jedzą, kiedy przeżywają depresję, jedzą. Jeśli to niepojęte, głębokie wewnętrzne pragnienie zaczyna ich nękać, próbują go zagłuszyć lawiną jedzenia. Ale to nie skutkuje. Nigdy nie mogą się nasycić.

To pragnienie wciąga ludzi w alkohol! Ostatnie badania ankietowe wykazują, że przytłaczająca większość społeczeństwa systematycznie pije. Im bardziej człowiek stroni od Bożej miłości, tym więcej pije. Upijając się, może pozbyć się tego pragnienia na kilka godzin, ale ono zawsze powraca z jeszcze większą intensywnością.

Inni odczuwają, że ich pragnienie mieści się w lędźwiach. Rozbudzają w sobie nienasycony apetyt na seks. Opanowani żądzą bycia przytulanym, dotykanym, obejmowanym, bezgranicznie kochanym, stale odchodzą od jednej osoby do drugiej, próbując zaspokoić tę głęboką wewnętrzną tęsknotę. Niektórzy pożądają mężczyzn, inni kobiet. Na nieszczęście dla nich, duch ludzki nie jest umiejscowiony w lędźwiach, więc seks nie może zaowocować miłością. Twoje lędźwia mają taką samą szansę zaowocować miłością, jak twój żołądek. Nawet ludzie żyjący w zalegalizowanych związkach małżeńskich nie są w stanie wzbudzić miłości za pomocą seksu. Mogą często uprawiać seks, mimo to nadal nie będą w stanie zaspokoić swojej prawdziwej potrzeby miłości. Miłość jest duchowym darem od Boga, którego nie da się wzbudzić poprzez seks. Dwoje ludzi uprawiających seks można przyrównać do dwojga ludzi jedzących razem obiad. Każde z nich zaspokaja ludzkie pragnienie, ale w żaden sposób nie owocuje to prawdziwą miłością. Seks może chwilowo zaspokoić ludzkie pragnienie, ale nie może zaspokoić pragnienia wewnętrznego człowieka.

O takim pokoleniu można powiedzieć: "bogiem ich są lędźwia". Zamiast uwielbiać Boga i przyjąć Jego miłość, próbują oni zaspokoić swoje pragnienie poprzez uwielbianie własnych ciał i czynienie z seksu swego boga. Ale nie trzeba długo czekać, aby odkryć, że seks nie może zaowocować szczęściem, trwałą radością czy pokojem.

Perwersja nie jest zakazanym prawnie aktem seksualnym. Jest nią odrzucenie Bożej miłości i zastąpienie jej miłością do samego siebie. Jest nią uwielbianie ludzkiego ciała. Jest nią czynienie bożka z lędźwi. Wszelkie problemy człowieka wynikają z odmowy uznania faktu, że jego prawdziwe potrzeby są duchowe, a nie fizyczne.


Ostateczne rozwiązanie


Ponieważ człowiek był obciążony winą, bał się Boga i chował się przed Nim, Bóg postanowił sam przyjść do ludzi poprzez Swojego Syna Jezusa. Zadanie Jezusa było bardzo proste: został On posłany, aby przyprowadzić ludzkość z powrotem do Boga.

To znaczy, że Bóg w Chrystusie świat z sobą pojednał, nie zaliczając im ich upadków, i powierzył nam słowo pojednania.

2 Koryntian 5,19

(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to tak: "Gdyż Bóg był w Chrystusie, jednając ze sobą świat nie poczytał już ludziom ich grzechów, ale wymazał je. Jest to wspaniałe przesłanie jakie nam powierzył, abyśmy przekazywali je innym")

Pomyśl o tym! Bóg był w tym Człowieku Jezusie i usilnie pracował nad doprowadzeniem ludzkości z powrotem do swej miłości pełnej chwały. Dowód na to jest niesamowity:

Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł.

Rzymian 5,8

(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to tak: "Ale Bóg okazał swą wielką miłość do nas, posyłając Chrystusa, aby umarł za nas, kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami")

Bóg nie mógł już pozwolić, by różne przeszkody stawały pomiędzy Nim a obiektem Jego miłości. Zdecydował ostatecznie, że już nic i nigdy nie będzie mogło oddzielić człowieka od Jego miłości. Jednak grzech nadal pozostawał wielką siłą oddzielającą człowieka od Niego. Za każdym razem, kiedy człowiek zgrzeszył, uciekał i ukrywał się przed Bogiem. Uczynił to Adam, Kain, Dawid. Także i my nadal to czynimy. Bóg powiedział: "Dosyć!"

Postanowił złożyć wszystkie grzechy ludzkości na Swego Syna. Zezwolił na to, by umarł On śmiercią skazańca obarczonego winą, pozwalając tym samym na to, aby ludzie uszli bezkarnie. Można by to przyrównać do sytuacji, kiedy sędzia sądu najwyższej instancji wybiera sobie niewinną osobę, aby ta zapłaciła za wszystkie przestępstwa każdego z więźniów z każdego więzienia i skazuje ją na śmierć. Następnie otwiera bramy więzień i pozwala wyjść na wolność wszystkim więźniom. Czy brzmi to śmiesznie, iż jedna osoba mogłaby zapłacić za przestępstwa wszystkich łamiących prawo? Z pewnością! Jednak dzięki aktowi miłości, który nazywamy łaską, Bóg tak właśnie uczynił.

Bóg postanowił umorzyć, darować oraz anulować wszystkie grzechy całego świata. Chrystus został ukrzyżowany i zmartwychwstał, a Bóg powiedział: "Mój plan został zakończony. Człowiek może teraz powrócić do mojej miłości, ponieważ dobrowolnie mu przebaczam. Zwalniam go od wszelkiej winy, nie mam zupełnie nic przeciwko niemu. Grzech nie może już dłużej stać na drodze do Mnie."

Człowiekowi przebaczono cudzołóstwo, homoseksualizm, morderstwo, gwałt, kazirodztwo, uzależnienie od narkotyków, alkoholizm, kradzież, hazard, pożądliwość, wszelkie inne grzechy znane ludzkości? Z całą pewnością tak! Otrzymał całkowite przebaczenie, bez konieczności zapracowania, czy też zasłużenia sobie na nie! Jest to Boży dar, który stał się możliwy poprzez śmierć Chrystusa, a jest on przyjmowany przez wiarę.

Ktoś zapytał Jezusa: "Co mam czynić, abym był zbawiony?" Innymi słowy: "Jaki jest mój udział w tym planie, mającym na celu udzielenie mi pomocy? Co mam zrobić? W jaki sposób mogę cieszyć się tą wolnością od grzechu i poczucia winy?"

Jezus odpowiedział na to jednym słowem: "Uwierz!"

Słyszałeś to przez całe swoje życie: Uwierz, a będziesz zbawiony. Ale cóż to oznacza?

Uwierzyć oznacza zgodzić się z czymś, co usłyszałeś.

Wiara to jest to, co robisz z tym, o czym wiesz.

Przykładowo - naczelnik więzienia wzywa skazanego, pokazuje mu list wyglądający na pismo urzędowe i mówi: "Mam w ręku twoją amnestię! Czy wierzysz w to?"

Więzień kiwa głową i mówi: "Tak, wierzę".

Naczelnik otwiera ten list i czyta na głos treść amnestii, a następnie zwraca się do więźnia i mówi: "Jesteś wolnym człowiekiem. Możesz opuścić to miejsce, kiedy tylko zechcesz."

Biedny, zwiedziony więzień ściska rękę naczelnika i mówi: "Dziękuję" i kieruje się z powrotem prosto do swojej celi oraz swoich starych kumpli!

Usłyszał dobrą wiadomość. Uwierzył w każde jej słowo, był nawet uprzejmy i podziękował. Ale gdyby miał prawdziwą wiarę w to, co usłyszał, wyszedłby z gabinetu naczelnika, nie odwracając się nawet za siebie.

Nawet demony "wierzą" w Boga i drżą w Jego obecności. Nie możesz zostać przemieniony jedynie przez zgodzenie się ze Słowem Bożym. Nie możesz powiedzieć: "Zgadza się. Dociera do mnie to, co mówisz i rozumiem cię", a następnie wrócić do swoich grzechów ignorując prawdę, co do której jesteś przekonany. Bóg rozlicza cię z tego, co robisz z tym, o czym wiesz.

Bo jak ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków jest martwa.

Jakuba 2,26

(anglojęzyczny przekład Nowego Testamentu "The New Testament in Modern English" tłumaczy to tak: "Wiara bez działania jest równie martwa, co ciało bez duszy")


I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi.

Jana 8,32

Nie ma żadnego ważniejszego prawa nadanego ludzkości od prawa do bycia wolnym od mocy grzechu. Pozwolenie na grzeszenie do woli nie jest wolnością. Prowadzi ono raczej do wysuwającego swoje żądania związania.

Wolność jaką oferuje Chrystus jest zerwaniem wszelkiego łańcucha grzechu oraz otwarciem bram każdego więzienia złego nałogu. Sugerowanie, iż jakiś grzech sprawujący kontrolę nad ludzkim życiem jest akceptowalny dla Boga, równoznaczne jest z oskarżeniem Go o okrutne zaniedbanie i brak troski. Jakiż to miłujący Ojciec mógłby zaakceptować fakt, że Jego dziecko jest skute łańcuchami oraz wykorzystywane jako niewolnik?

Czy chrześcijanin może stale pobłażać sobie w skrytych namiętnościach i nadal cieszyć się Bożą przychylnością? Oto moja odpowiedź na to: "Dlaczego miałby tego chcieć?" Brzmi to jak pytanie: "Czy człowiek skuty łańcuchami i w więzieniu może być w doskonałej formie?" Niby dlaczego jakiś więzień miałby preferować pozostawanie w zamknięciu, kiedy sędzia stoi przy otwartej bramie, wskazując mu wolność? Potępianie grzechu w dziedzinie seksu jedynie jako obrzydliwości, jako niezgodnego z naturą, jako perwersji, jako zepsucia nie służy żadnemu celowi. To są jedynie efekty uboczne prawdziwego problemu - uwięzienia.

Biblia mówi, że prawda przynosi ludziom wyswobodzenie. Chrystus zmarł, aby zapewnić tę wolność i nie ma On zamiaru pozwolić człowiekowi na szydzenie z tego. Nie jestem wcale zainteresowany starymi jak świat sporami dotyczącymi tego, czym był grzech Sodomy, bądź też teologicznym dzieleniem włosa na czworo, jeśli chodzi o to, co Biblia mówi, bądź też nie mówi na temat homoseksualizmu, alkoholizmu, uzależnienia od narkotyków czy też innych tego typu nałogów, sprawujących kontrolę nad ludzkim życiem. Wszystko co wiem, sprowadza się do tego, że kiedy ludzie przyjmują prawdę Chrystusową, ona ich wyzwala - kropka! Aby ludzie nie mogli tłumaczyć tej wolności chrześcijańskiej jako prawa do grzeszenia do woli, Bóg w jasny sposób definiuje czym jest ta wolność.

Dlatego zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może. Ci zaś, którzy są w ciele, Bogu podobać się nie mogą.

Rzymian 8,7-8

(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to tak: "Stara, grzeszna natura w naszym wnętrzu jest w opozycji względem Boga. Nigdy nie była ona posłuszna Bożym prawom, nigdy też nie będzie. Właśnie dlatego ci, którzy nadal są pod kontrolą starego grzesznego 'ja', stale skłaniając się ku podążaniu za swymi starymi, złymi pragnieniami, nigdy nie mogą spodobać się Bogu")


Nowa miłość


Nie można pozbyć się jakiegokolwiek problemu sprawującego kontrolę nad ludzkim życiem i usunąć go bez jednoczesnego zastąpienia go czymś innym. Grzech nie ustąpi w efekcie jego ujawnienia, strach nie wydrze go z naszego serca. Nie ma co liczyć na to, że dokona się samozniszczenie. Nie istnieje coś takiego jak proste odrzucenie starego nałogu. Jest to proces.

Taki proces to coś więcej niż prosty akt rezygnacji. To coś więcej niż szabatowe oddzielenie kwasu bądź też kilka łez żalu wylanych w nocy na poduszkę. To coś więcej niż powierzchowny, teatralny gest upamiętania. Serce nie pozwoli odebrać sobie jednego afektu bez wypełnienia powstałej pustki innym jego rodzajem. Ono nie zgodzi się na to, by pozostało bez starej miłości, chyba że miejsce zajmie nowa, potężniejsza.

Serce człowieka buntuje się przeciwko pustce. Nie może ono znieść stanu opustoszenia czy też ponurej nicości. Natura naprawdę nie cierpi próżni, tak więc wyrywanie jakiegokolwiek afektu z serca i pozostawienie go ogołoconym jest beznadziejnym przedsięwzięciem. Ludzkie serce musi znaleźć jakieś wielkie uczucie i przywiązać się do niego. Musi ono mieć coś, czego może się uchwycić, do czego może przylgnąć.

Każda osoba, która próbuje wyrwać ze swego serca jakiś rodzaj przynoszącego przyjemność grzechu lub uczucia bez zastąpienia go czymś innym, igra z ogniem.

Ostateczny stan takiego człowieka, kiedy to tłumnie wchodzą w niego legiony demonów, by wypełnić tę pustkę, może być gorszy niż początkowy.

Chrystus nie jest kimś w rodzaju osoby "wyrywającej grzech", która przechadza się pośród grzeszników, zabierając im nałogi i przyjemności, by pozostawić ich czystymi, ale pustymi. Bóg nikomu niczego nie zabiera. On po prostu oferuje coś znaczenie lepszego. Bóg nie stwarza pustych miejsc - On je wypełnia. Mamy całkowicie błędny obraz Boga. Przychodzimy do Niego, błagając, by zabrał od nas różne złe rzeczy, zamiast prosić Go o obfite zalanie naszej duszy wodami z potężnego jak Niagara wodospadu Jego miłości oraz dar czegoś o wiele wspanialszego.

Miłość Boża oraz miłość tego świata to dwa różne uczucia. Są one nie tylko rywalami, ale wrogami. Nie mogą razem zamieszkiwać w jednym sercu, bo miłość Boża jest tak potężna, tak wszechogarniająca, że podporządkowuje sobie wszelkie inne miłości. Jeśli inne afekty nie ulegną jej, Bóg je usuwa.

Kiedy przez wiarę w Chrystusa przyjmujemy adopcję do Bożej rodziny, On wprowadza nasze serce pod panowanie jednego wielkiego i pełnego chwały afektu, dzięki czemu wyzwala nas spod tyranii starych uczuć.

Nie zakosztujesz wolności, dopóki nie nastawisz swego umysłu na posiadanie afektu do rzeczy z góry. Nie pozwól, aby twoja niewiara przysłoniła ci wizję wspaniałej Bożej miłości. Najlepszym sposobem na pozbycie się swego nieczystego afektu jest przyjęcie do wnętrza czystej miłości.


Teraz dochodzimy do samego sedna, do serca tej książki. Czy wiara w Jezusa Chrystusa jako Pana spowoduje, że moje złe pragnienia znikną? Czy już nie będę więcej kuszony? Czy jeśli będę pokutował i powierzę moje życie Chrystusowi przez wiarę, to On zmieni mnie? Czy namiętności, które trzymają mnie jak żelazna rękawica zostaną złamane? W jaki sposób mogę mieć moc do odparcia pokuszenia? Czy naprawdę mogę się stać nową osobą?

Pozwólcie mi najpierw, że pokaże wam co Biblia mówi na ten temat.

1. Wiara w Chrystusa wywłaszcza grzeszną naturę.

Jeśli jednak Chrystus jest w was, to chociaż ciało jest martwe z powodu grzechu, jednak duch jest żywy poprzez usprawiedliwienie.

Rzymian 8,10

(anglojęzyczny przekład Nowego Testamentu "The New Testament in Modern English" tłumaczy to w ten sposób: "Jeśli teraz Chrystus żyje w was, to jego obecność oznacza, że wasza grzeszna natura jest martwa, ale wasz duch staje się ożywiony ze względu na sprawiedliwość, jaką przynosi on ze sobą.")

2. On pomaga odciąć korzeń złych instynktów.

Jeśli bowiem według ciała żyjecie, umrzecie; ale jeśli Duchem sprawy ciała umartwiacie, żyć będziecie.

Rzymian 8,13

(według anglojęzycznego przekładu Nowego Testamentu "The New Testament in Modern English" brzmi to: "Zatem moi bracia, nie jesteśmy winni posłuszeństwa naszej cielesnej naturze, ani nie musimy iść za naszymi instynktami. Jeśli z drugiej strony odetniecie korzeń waszym instynktownym działaniom poprzez posłuszeństwo Duchowi, będziecie żyli.")

3. On przełamuje tyranię grzechu raz na zawsze.

Wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi; kto bowiem umarł uwolniony jest od grzechu.

Rzymian 6,6.7

(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to tak: "Wasze stare złe pragnienia zostały przybite do krzyża wraz z nim; ta część was, która uwielbia grzeszyć została zgnieciona i śmiertelnie zraniona, aby wasze ciało kochające grzech nie było już więcej pod kontrolą grzechu, nie musiało dłużej być niewolnikiem grzechu; ponieważ od kiedy uśmierceni zostaliście dla grzechu jesteście wyzwoleni od całego jego nęcenia i jego mocy nad wami.")

Dochodzimy teraz do wielkiego pytania. Wprawiało ono w zakłopotanie umysły wielu wiernych kochających Boga, od Apostoła Pawła do dzisiaj. Pytanie to nie daje spokoju tym, którzy porzucają chrześcijańską drogę, ponieważ nie wygląda na to, że zostają zerwane ich łańcuchy grzechu. Jeśli Chrystus czyni wiernych martwymi dla grzechu, jeśli korzeń ich złego instynktu zostaje odcięty, jeśli ich zła natura jest zgnieciona - to dlaczego ciągle odkrywają, że nagle wychodzą na wierzch stare złe pragnienia? Dlaczego nadal istnieje w ich ciałach obecność zła? Dlaczego nadal mogą czynić grzeszne rzeczy, tak jak inni grzesznicy? Po co być chrześcijaninem, skoro to nie łamie mocy grzechu?

Wierni okrywają, że stare pragnienia powracają i są zmuszani do powiedzenia za Pawłem:

Albowiem nie rozeznaję się w tym, co czynię; gdyż nie to czynię co chcę, ale czego nienawidzę, to czynię. ... to czynię, czego nie chcę ..."

Rzymian 7,15.16

(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to: "W ogóle nie rozumiem siebie samego, ponieważ naprawdę chcę czynić to, co właściwe, ale nie potrafię. Czynię to, czego tak naprawdę nie chcę czynić - to czego nienawidzę. Doskonale wiem, że to co robię jest niewłaściwe.")

A jeśli czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który mieszka we mnie.

Rzymian 7,20

(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to: "Jeśli teraz robię to, czego nie chcę, to jest rzeczą jasną, gdzie leży problem: grzech trzyma mnie nadal w swoich złych szponach.")

Bo według człowieka wewnętrznego mam upodobanie w zakonie Bożym. A w członkach swoich dostrzegam inny zakon, który walczy przeciwko zakonowi, uznanemu przez mój rozum i bierze mnie w niewolę zakonu grzechu, który jest w członkach moich. ... Tak więc ja sam służę umysłem zakonowi Bożemu, ciałem zaś zakonowi grzechu.

Rzymian 7,22-25

(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to tak: "Co do mojej nowej natury, to kocham czynić wolę Bożą; ale jest jeszcze coś innego głęboko we mnie, w mojej zwierzęcej naturze, co toczy wojnę z moim umysłem i wygrywa walkę oraz na nowo czyni mnie niewolnikiem grzechu, który jest nadal we mnie.... W swoim umyśle chcę być ochoczym Bożym sługą, ale zamiast tego ODNAJDUJĘ SIEBIE JAKO CIĄGLE ZNIEWOLONEGO PRZEZ GRZECH.")

Paweł nie mówił tutaj o doświadczeniu mającym miejsce przed przyjęciem Chrystusa - ponieważ stwierdza: "kocham czynić wolę Bożą". Mówi także o swoim "nowym życiu", które nakazuje mu czynić dobrze. Nie jest to więc świadectwo grzesznika. Paweł toczył tą bitwę po swoim nawróceniu i ujawnił nam swoje wewnętrzne zmaganie. Jest to osobista bitwa wszystkich szczerych chrześcijan.

To brzmi prawie jak sprzeczność. To brzmi tak, jakby chrześcijanie nie byli lepsi od grzeszników. Wydaje się, jakby bitwa nigdy się nie kończyła. Tak jednak nie jest! Istnieje wyjaśnienie potwierdzające, że moc grzechu jest złamana. Paweł powiedział:

Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci? Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!

Rzymian 7,25

(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to: "Kto uwolni mnie z niewoli względem tej śmiertelnej grzesznej natury? Dzięki Bogu! To zostało dokonane przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana. On mnie uwolnił.")

Jakiegoż to odkrycia dokonał Paweł, które sprawiło, że radował się i powiedział: "Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie" (Rzymian 8,1); (anglojęzyczny przekład Nowego Testamentu "The New Testament in Modern English" tłumaczy to: "Nie ma teraz potępienia wiszącego nad moją głową")? Cóż to za wielkie odkrycie sprawiło, że już nie mówi on: "nie to czynię, co chcę" ("chcę czynić to, co właściwe, ale nie potrafię")? W jaki sposób Paweł wybrnął z tego dylematu?

On mówi o NOWEJ ZASADZIE WOLNOŚCI. Ta nowa zasada wolności przez Jezusa Chrystusa rzeczywiście zatrzymała karuzelę grzechu, wyrwała go z niekończącego się biegu i uwolniła go raz na zawsze z jego mocy.

Krótko mówiąc, oto jak działa ta ZASADA WOLNOŚCI. W grę wchodzą tutaj trzy wielkie prawdy.


1. Wierni nie są już dłużej niewolnikami grzechu


Tak więc bracia jesteśmy dłużnikami nie ciała, aby żyć według ciała.

Rzymian 8,12

(anglojęzyczny przekład Nowego Testamentu "The New Testament in Modern English" tłumaczy to: "Nie mamy żadnych zobowiązań względem cielesnej natury.")

Mówi się, że Abraham Lincoln "wyzwolił niewolników" przez Proklamację Zniesienia Niewolnictwa. Ten prawny dokument stwierdził wygaśnięcie niewolnictwa. Wszyscy niewolnicy zostali uwolnieni.

Kiedy ta nowina zaczęła się rozchodzić po południowych plantacjach [w USA], wielu niewolników w to nie wierzyło. Nadal pracowali jako niewolnicy dla swoich panów, będąc przekonanymi, że obiecana im wolność jest żartem. Wielu niegodziwych posiadaczy ziemskich powiedziało swoim niewolnikom, że była to fałszywa pogłoska i trzymało ich w niewoli. Z czasem jednak prawda jaśniała nad nimi. Widzieli coraz więcej byłych niewolników, którzy korzystali już z ich nowo odnalezionej wolności. Jeden za drugim zrzucali swoje obciążenia, odwracali się plecami do niewolnictwa i odchodzili, aby rozpocząć nowe życie.

Może jeszcze nie słyszałeś, a może brzmi to dla ciebie zbyt dobrze, aby było to prawdziwe, ale Chrystus wyzwolił wszystkich niewolników grzechu na Golgocie. Możesz teraz "odwrócić się" od diabła! Możesz zrzucić swój ciężar grzechu, wyjść spod panowania szatana i rozpocząć nowe życie w wolności.

Pozwól, że ci pokażę co Biblia ma na myśli, kiedy mówi o umieraniu dla grzechu. Kiedy Lincoln wyzwolił niewolników, "sprawa" niewolnictwa wygasła. Nie umarł ani pan niewolników - ani niewolnik. Niewolnik mógł odejść jako wolny, mówiąc sobie: "NIEWOLNICTWO JEST WYGASŁĄ SPRAWĄ. STARY NIEWOLNIK WE MNIE UMARŁ. JESTEM WOLNYM CZŁOWIEKIEM."

Kiedy ktoś przyjmuje Chrystusa jako Pana, cóż to takiego w nim umiera? Grzech nie umiera. Szatan nie umiera. Nie umierają też złe tendencje. Umiera "sprawa" lub "spór". Grzech stworzył spór w sercu człowieka odnośnie tego, kto sprawuje kontrolę, a rezultatem tego jest bitwa pomiędzy dobrem a złem. Bóg po prostu wyzwolił umysł od kontroli sprawowanej przez grzech, umartwiając spór niewolnictwa względem zła.

Kiedy Biblia mówi: "Umieramy dla grzechu" oznacza to po prostu, że dla nas TA SPRAWA JEST MARTWA! Nie ma już więcej co dyskutować. SPRAWA NIE JEST JUŻ DO NEGOCJACJI. LUDZKOŚĆ ZOSTAŁA WYZWOLONA NA GOLGOCIE! Sprawa dotycząca tego, kto rządzi nie istnieje!

Paweł używał terminów prawniczych do opisu chrześcijańskiej wolności od związania grzechem. Te same terminy prawnicze są używane codziennie w kongresie amerykańskim: PROJEKT USTAWY ZOSTAJE ODRZUCONY [w języku angielskim dosłownie "JEST MARTWY"]. POPRAWKA ZOSTAŁA ODRZUCONA [w języku angielskim dosłownie "ZABITA"]. UCHWAŁA ZOSTAŁA ZNIESIONA [w języku angielskim dosłownie "UMARŁA"].

Biblia mówi: "kto bowiem umarł, uwolniony jest od grzechu. Jeśli tedy umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że też z nim żyć będziemy" (Rzymian 6,7-8).

Oznacza to po prostu tyle: kwestia twojego niewolnictwa względem grzechu jest martwą sprawą, ponieważ Chrystus ogłosił już twoje wyzwolenie, jesteś więc wolny do życia jako nowa osoba w Chrystusie. Innymi słowy, umarłeś dla niewolnictwa, a więc po co wracać z powrotem i zbierać bawełnę dla diabła?

Niewolnik mógł wrócić na pole i pozbierać jeszcze kilka rzędów bawełny, może z powodu strachu lub instynktu, jednak wcale nie uczyniło go to ponownie niewolnikiem. Był wolny, ale musiał skorzystać ze swojego prawa do wolności. Proklamacja nie mogła wymusić jej przestrzegania, ani też pan niewolnika nie mógł zmusić go do powrotu. To była już kwestia woli niewolnika.

Chrystus nie może sprawić, że będziesz czynił dobrze, a szatan nie może sprawić, że będziesz czynił źle. Chrystus ogłasza, że jesteśmy wolni przez wiarę, ale my musimy postępować jako osoby wolne.

Wieki temu, w sądzie piekielnym szatan ogłosił takie prawo, że jako książę tego świata, poddane mu zostają wszystkie żywe dusze. Boży sąd najwyższej instancji UNIEWAŻNIŁ TO PRAWO GRZECHU. Ono wygasło, ponieważ szatan nie mógł go już dłużej egzekwować. Bóg ogłosił, że nie jest ono zgodne z konstytucją i zastąpił je swoim własnym prawem, PRAWEM DUCHA, dającym mu wszelkie prawa do ciała osoby wierzącej.

Po latach dociekań stało się dla mnie jasne, co Paweł miał na myśli przez UMIERANIE DLA GRZECHU lub ŚMIERĆ STAREJ NATURY i widzę teraz jakie to wszystko jest proste. Zrozumiałem, że choć grzech nie umiera i wciąż obecny jest we mnie, jednak traci nade mną moc, nie jestem już pod jego kontrolą. Znika moje NIEWOLNICTWO względem niego! Nie muszę więc teraz miotać się próbując umrzeć dla grzechu lub zmagać się, aby czuć się martwym. Nic we mnie nie umiera poza prawem, które utrzymywało mnie pod kontrolą grzechu.

Pomyśl o wolności od grzechu jako o unieważnieniu. Chrystus przyprowadza osobę wierzącą do swojego Ojca, Sędziego i uzyskuje unieważnienie względem grzechu. Dzięki temu ta sama osoba może stać się panną młodą dla Niego. Chrystus ukochał nas, gdy żyliśmy jeszcze w grzechu. On umarł, aby potwierdzić tą miłość i to dało Mu prawo do unieważnienia roszczeń grzechu względem nas.

To unieważnienie czyni nas martwymi względem roszczeń starych spraw, ale nie powstrzymuje starego nielegalnego kochanka od powracania w celu nękania, uwodzenia albo próbowania wciskania nowych roszczeń. Szatan nigdy nie akceptuje takiego unieważnienia bez walki, przyjdzie z zastraszaniem, z kompromisami, z nęcącymi propozycjami. Ale z prawnego punktu widzenia, nie ma już prawa do żadnych roszczeń względem jakiejkolwiek wierzącej osoby. Paweł napisał: "... gdy umarliśmy temu, przez co byliśmy opanowani, tak iż służymy w nowości ducha, a nie według przestarzałej litery" (Rzymian 7,6).

Żaden chrześcijanin nie może teraz powiedzieć: "Nie mogę sobie poradzić. Nie mogę zerwać z moim grzechem". Paweł został ostatecznie uwolniony od takiego rodzaju mowy, tak więc i my musimy być uwolnieni! Szatan nie może teraz sprawić, że zgrzeszysz; ale twoja stara natura niewolnicza może próbować panoszyć się. Jeśli Chrystus nie złamał mocy grzechu, to ukrzyżowanie było oszustwem

Zawsze będziesz niewolnikiem, dopóki nie przestaniesz usprawiedliwiać swojej słabości przez twierdzenie, że jesteś bezsilny. Nie jesteś bezsilny będąc dzieckiem Bożym. Nie jesteś już dłużej niewolnikiem diabła, tak więc zajmij się tym i zdyscyplinuj swoją dziką upartą wolę. Chrześcijanin, który mówi: "nie mogę" w rzeczywistości mówi: "nie będę". Udawanie, że jest się nadal niewolnikiem, jest alibi, którego chrześcijanie używają, by odwlec poniesienie odpowiedzialności związanej z ich wolnością.

Wszak nie wzięliście ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni, lecz wzięliście ducha synostwa...

Rzymian 8,15

(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to: "Tak więc nie powinniśmy być, jak płaszczący się, zastraszeni niewolnicy, ale powinniśmy zachowywać się jak dzieci samego Boga, zaadoptowane do łona jego rodziny...")

Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli.

Galacjan 5,1

(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to: "Tak więc Chrystus uczynił nas wolnymi. Upewnijcie się teraz, że pozostajecie wolnymi i nie dajcie związać wszystkiego od nowa w łańcuchy niewolnictwa")


2. Wolność od niewoli grzechu musi zostać przyjęta przez wiarę


Przeto obietnica została dana na podstawie wiary, aby była z łaski...

Rzymian 4,16

(anglojęzyczny przekład Nowego Testamentu "The New Testament in Modern English" tłumaczy to: "Zatem ta cała sprawa jest kwestią wiary ze strony człowieka, a hojności ze strony Boga.")

Już stwierdziłem w tej książce, że wiara jest czymś co robisz z tym, co wiesz. Wiedza nic nie znaczy, dopóki nie działa się na jej podstawie.

Dzieci Izraela otrzymały dobre słowo, że Bóg dał im Kanaan jako ojczyznę. Ta informacja nie znaczyłaby dla nich zupełnie nic, jeśli pozostaliby oni w Egipcie jako niewolnicy. Biblia mówi: "Przez wiarę opuścili Egipt... przez wiarę przeszli przez Morze Czerwone" (Hebrajczyków 11,27-31).

Izraelici nie pomaszerowali do granicy Kanaanu, wystrzelili jednej salwy strzał, oczekując, że wszystkie wrogie armie padną martwe. Ziemia była ich, ale musieli ją wziąć w posiadanie "tocząc bitwę za bitwą".

Co to ma wspólnego z moim osiąganiem zwycięstwa nad mocą grzechu? Bardzo dużo! Chrystus uregulował sprawę niewolnictwa względem grzechu przez ogłoszenie, że jestem wyzwolony z jego panowania, ale musze w to uwierzyć aż do takiego stopnia, że coś z tym zrobię.

Nie wystarczy powiedzieć: "Tak, wierzę, że Chrystus przebacza grzech. Wierzę, że jest On Panem. Wiem, że może on złamać moc grzechu w moim życiu." W ten sposób intelektualnie zgadzasz się z tym, co usłyszałeś. Ale wiara jest zaufaniem tej obietnicy wolności i postępowaniem na jej podstawie.

Jak? Przez zerwanie ze starymi przyjaciółmi, którzy wciągają cię w grzech. Przez przekonanie samego siebie, że wolność jest rzeczywiście twoja. Wyznaj to! Bóg to powiedział, tak więc postępuj na podstawie tego. Otrząśnij się ze swojej pasywności i przenieś się z determinacją i pewnością do swojego nowego życia w pokoju i wolności.

Staw czoła faktom. Wszystkie inne twoje metody znalezienia pokoju i wolności zawiodły. Wypłakałeś rzekę łez; złożyłeś tysiące obietnic, które złamałeś; próbowałeś samokontroli, samozaparcia i wielu różnych programów samo-pomocy. Po tym, jak już spróbowałeś tego wszystkiego, ciągle kończyłeś z niezaspokojoną tęsknotą, której nie mogłeś zrozumieć. Uznałeś siebie za niezdolnego do zaprzestania grzeszenia. Czasami byłeś popychany do grzechu przez zwykłą nudę i psychiczną depresję.

Problem polega na tym, że jeszcze nie dotarłeś do korzenia twojego problemu. Może już usłyszałeś, że Chrystus wyzwolił cię przez śmierć na krzyżu, ale nigdy nie będziesz cieszył się wolnością, dopóki nie dasz Bogu tego, o co On cię prosi - tzn. UFAJĄCEGO UMYSŁU. On chce, abyś uwierzył, że twoje modlitwy są słyszane i Bóg na nie odpowie.

Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają

Hebrajczyków 11,6

Wiara jest po prostu trzymaniem Boga za Jego Słowo i postępowaniem na tej podstawie. Prawdziwy wierzący jest osobą, która może powiedzieć: "Bóg tak powiedział, zatem ja w to wierzę. Stawiam na to moje życie, moją przyszłość i moją wieczność. Jeśli Bóg zarządził, że jestem wolną osobą - jeśli On mówi mi, że grzech nie ma już dłużej mocy nade mną - jeśli On mówi, że moja wiara w Niego sprawia, że to wszystko jest możliwe - TO JA AKCEPTUJE TO - REZYGNUJĘ Z MOJEGO BEZUŻYTECZNEGO ZMAGANIA - I PODDAJE MU WSZYSTKO. NAPRAWDĘ WIERZĘ!"


3. Wierzący otrzymują nadprzyrodzoną pomoc w godzinie swego pokuszenia


Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść.

1 Koryntian 10,13

Dla wierzących, którzy stawiają czoła pokuszeniom, jest to najmocniejsza i najbardziej zachęcająca obietnica w całej Biblii. Bóg bardzo jasno stwierdza, że żadne z jego dzieci nie jest pozostawione samemu sobie w walce z pożądliwością, namiętnością lub jakimkolwiek nałogowym złem. Potrzebna jest nadprzyrodzona pomoc i jest ona zapewniona.

Wierzący na całym świecie stają się słabi wobec pokuszenia i poddają się ciału w coraz to większej liczbie. Wydaje się, jakby niektórzy chrześcijanie myśleli teraz o pokuszeniu, jako o pewnym rodzaju nieuleczalnej choroby, która nie odejdzie, dopóki nie zniszczy swojej ofiary. Oni kulą się ze strachu kiedy przychodzi pokuszenie, myśląc: "O nie - wszystko od nowa. To już mnie dostało w swoje szpony i po prostu wiem, że się poddam. Nie mam silnej woli; jestem zbyt słaby, aby się temu oprzeć."

Jest to najbardziej nastawione na porażkę myślenie wierzących, którzy nie wiedzą jak wyznawać swoje PRAWO do wsparcia. Czym jest to PRAWO obiecane wszystkim wierzącym? JEST TO PRAWO DO NADPRZYRODZONEJ POMOCY W CHWIL POKUSZENIA.

Czy należy przez to rozumieć, że Chrystus nie tylko wyzwala wierzącego z mocy grzechu, ale także pomaga mu ustrzec się od powracania do grzechu? Dokładnie tak mówi Biblia.

Kiedy pokuszenie nadpływa jak powódź, Chrystus zaczyna sprawować swoje panowanie i czyni coś nadprzyrodzonego dla zwalczenia go. On "daje drogę ucieczki", aby wierni mogli przetrwać próbę ognia lub innymi słowy: "znieść to".

Pokuszenie jest próbą wolnej woli człowieka; zatem Bóg nie może odebrać możliwości zgrzeszenia bez zniszczenia tej samej wolnej woli. Tak więc Bóg czyni coś tak samo efektywnego dla wszystkich, którzy mu ufają. On czyni coś z OBIEKTEM POŻĄDANIA. On pracuje poza nami nad samym źródłem pokuszenia.

Najlepiej zilustrować to na przykładzie matki, która robi coś z pokusą dziecka do wykradzenia ciastek z pudełka. Ona nie jest w stanie usunąć pokuszenia z tego dziecka przez sprawienie mu lania, jednak może postawić po prostu pudełko z ciastkami "poza zasięgiem".

Dalsza ilustracja to ojciec, który przeprowadza się ze swoją rodziną daleko od zaatakowanego przez narkotyki sąsiedztwa, aby uchronić swoje dzieci od bycia zwabionym przez narkomanów i sprzedawców narkotyków.

Rodzice przeprowadzają się na nowy kontynent, aby uchować syna czy córkę od demoralizujących wpływów i przyjaciół.

Wszyscy ci rodzice działali w miłości, mając nadzieję, że ich chwilowa interwencja pozwoli, aby czas nauczył ich dzieci instynktownego posłuszeństwa. Pomimo tego, że musi nadejść chwila, kiedy to dzieci same podejmują decyzje, to jednak kochający rodzic nie może stać bezczynnie i pozwolić niedojrzałemu dziecku na to, że zostanie przezwyciężone przez jakiś zły wpływ. Troskliwy rodzic albo odsunie dziecko od pokuszenia, albo umieści je poza jego zasięgiem.

Biblia ilustruje w jaki sposób Bóg może umieścić obiekty pokuszeń poza zasięgiem Jego dzieci. Przykładowo, dzieci Izraela zaczęły szemrać przeciwko Mojżeszowi za to, że wyprowadził je z Egiptu. Chcieli wrócić z powrotem do swojego starego życia. Wolność zdawała się być zbyt kosztowną. Tak więc Bóg zaplanował, że Morze Czerwone rozstąpi się i pozwolił na to, że armia egipska ścigała ich po suchym lądzie. Wtedy morze się zamknęło - blokując jakąkolwiek szansę powrotu. Bóg uczynił to tylko w odpowiedzi na żarliwe modlitwy Mojżesza i innych Izraelitów, którzy chcieli wolności.

Tak, jak to uczynił Jezus, wierzący mają przeciwstawiać się pokuszeniu z pomocą Słowa Bożego. Większość pokuszeń może zostać unicestwiona przez skupienie na nich lasera prawdy. Ale istnieją też inne pokuszenia, które są tak głęboko zakorzenione, tak gwałtowne i nieustępliwe, że nie można ich przetrwać bez nadprzyrodzonej interwencji. Najsroższe z pokuszeń są często rezultatem bezpośredniego i osobistego ataku mocy demonicznych.

Paweł mówi o: "walkach zewnątrz, obawach wewnątrz" (2 Koryntian 7,5). Szatan tak na prawdę wypowiada wojnę tym nawróconym, którzy zdezerterowali z jego armii, gdyż kiedyś byli najlepszym przykładem jego mocy w ich życiu. W swojej złości z powodu utraty takiej "zdobyczy", walczy on z nimi od zewnątrz przez uderzanie w nich ciężkimi pokuszeniami, jednym po drugim, aby przesiać ich jak pszenicę. Jezus powiedział Piotrowi: "Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił sobie, aby was przesiać jak pszenicę" (Łukasza 22,31). Innymi słowy ma on nadzieję, że będąc tak potrząśniętym, załamiesz się.

Czy jesteś wierzącym, który jest stale okładany powracającym pokuszeniem, które wydaje się być ponad twoją siłę do oparcia go? Czy jest to nałóg, którego nie potrafisz kontrolować? Ci którzy są zaangażowani w zakazane związki z potajemnymi kochankami są szczególnie przytłoczeni przez przygniatające pokuszenia. Tak często poddają się i w krótkim czasie zostają pochłonięci przez wyrzuty sumienia, poczucie winy oraz uczucia bezradności. Jeśli są oni wierzący, nie wątpią w to, że Chrystus uwolnił ich od wszelkich zobowiązań w stosunku do posłuszeństwa pożądliwości ich ciała. W wielu dziedzinach ich życia widzieli postęp i zwycięstwo. Jednak stale pozostaje jeden osaczający grzech - jedno przytłaczające pokuszenie poddania się danej pożądliwości.

Dzięki Bogu, jest z tego droga ucieczki! Bóg jest "cudownym interweniującym". Potrzeba było sztormu i wieloryba oraz wiele nadprzyrodzonej interwencji, aby wyciągnąć Jonasza z kłopotów. Bóg znany jest jako ten, który uczynił wodę "gorzką" i sprawił, że manna "zacuchnęła" starając się uczynić posłuszeństwo łatwiejszym.

Bóg w odpowiedzi na żarliwą modlitwę może uczynić obiekt twojego pożądania "ohydnym smrodem" dla ciebie i może sprawić, że uleganie grzechowi stanie się tak gorzkie, że nigdy nawet nie zawahasz się i nie poddasz mu się ponownie. On może skierować cię na drogę okrężną; On może usunąć z twojego życia określonych ludzi; może sprawić, że obiekt twojego pożądania obróci się przeciwko tobie; może zmieść wszelkiego rodzaju blokady; może postawić "Jobową ścianę" ochrony; może nieodparcie zaciągnąć cię do komory modlitewnej; może wysłać kogoś, aby cię ostrzegł lub skorygował - ale w taki czy inny nadprzyrodzony sposób Bóg odpowie na modlitwę i zainterweniuje, umożliwiając wierzącemu pokonanie najbardziej brutalnych pokuszeń.

Ci, którzy głęboko w sercu nie chcą zrezygnować ze swojego pożądania i którzy w sekrecie mają nadzieję na trwanie w pobłażaniu sobie, nigdy nie mogą otrzymać tej cudownej interwencji, kiedy będą kuszeni. Bóg wchodzi, aby dać drogę ucieczki tylko wtedy, gdy serce jest zupełnie oddane życiu w oddzieleniu i czystości.

Jeśli nie ma wystarczającego oddania, to to nie zadziała. Bóg nie jest zobligowany do interweniowania, kiedy ktoś naprawdę nie chce uwolnienia.

Ci, którzy flirtują z ukrytym grzechem, pozostawieni są, by walczyć z pokuszeniem o własnych siłach. Wtedy, gdy ulegają grzechowi, oskarżają oni Boga za to, że nie "wyciąga ich z tego". Oni mówią: "czekałem na Boga, ale On po prostu pozwolił mi posunąć się naprzód i zrobić to".

Wierzący, który szczerze chce być wolnym od więzów grzechu, może być pewien, że jego kochający Ojciec niebieski widzi jego zmaganie i użyje wszelkiej mocy niebios, aby go wesprzeć.

Kiedy jesteś strasznie kuszony, poproś Boga o Jego nadprzyrodzoną interwencję, poproś w wierze, ufając, że On to zrobi.

Bóg obiecał "WYBAWIĆ NAS OD WSZELKIEGO ZŁA". Poniżej jest dowód Bożej pomocy w czasie pokuszenia:

Wy, którzy miłujecie Pana, miejcie w nienawiści zło! On strzeże dusz świętych swoich, z ręki bezbożnych wyrywa ich.

Psalm 97,10

Dusza nasza jak ptak umknęła z sidła ptaszników. Sidło się podarło, a myśmy wolni.

Psalm 124,7

Oczy moje zawsze patrzą na Pana, bo On wyswobadza z sieci nogi moje.

Psalm 25,15

(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to: "Oczy moje zawsze patrzą na Pana w oczekiwaniu na pomoc, ponieważ jedynie On może mnie uratować")

I będą się bali na Zachodzie imienia Pana, a na Wschodzie jego chwały, gdyż przyjdzie jak ścieśniona rzeka, na którą napiera powiew Pana.

Izajasza 59,19

Nie muszę się już dłużej bać poślizgnięcia lub upadku. On będzie mnie podtrzymywał, kochał i przeniesie mnie do chwały przez swoją moc.

... [Bóg] was może ustrzec od upadku i stawić nieskalanych z weselem przed obliczem swojej chwały...

Judy 24

(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to: "On potrafi zachować cię od poślizgnięcia i odpadnięcia oraz wprowadzić cię, bezgrzesznego i doskonałego, w swoją wspaniałą obecność przy głośnych okrzykach wiecznej radości")


Pewien lider Koalicji Homoseksualistów w San Francisco napisał taki list o autorze książki: "Pan Wilkerson jest fanatykiem, który w szczególny sposób interesuje się osobistymi preferencjami seksualnymi innych. Jest on reakcjonistą o wąskich horyzontach myślenia, a najśmieszniejsze jest to, że ma absurdalne wyobrażenie, że homoseksualiści chcą stać się normalnymi ludźmi, ponieważ mają oni w sobie drugie "złe" ja, które zmusza ich do dokonywania bezbożnych uczynków. Jestem bardzo szczęśliwym homoseksualistą, nie mającym poczucia winy lub "złych" wpływów, które by mnie konsumowały od środka. Trzeba zacząć od tego, że ludzie żyjący z poczuciem winy nie są stabilni - oni mieliby problemy niezależnie od tego, czy są homoseksualistami, czy nie. Tylko kompletni słabeusze mówią o tzw. 'uzdrowieniu'".

Szkoda mi bardzo grzeszników, którzy już nie przyznają się do wewnętrznego zmagania ze złem. Oni już się nie zmagają, ponieważ poddali się swoim złym namiętnościom. Biblia określa takich ludzi, jako "umarłych przez upadki i grzechy". Paweł tak o nich powiedział:

... poganie postępują w PRÓŻNOŚCI umysłu swego, mający przyćmiony umysł i dalecy od życia Bożego przez nieświadomość, która jest w nich, przez zatwardziałość serca ich, MAJĄC UMYSŁ PRZYTĘPIONY, ODDALI SIĘ ROZPUŚCIE DOPUSZCZAJĄC SIĘ WSZELKIEJ NIECZYSTOŚCI Z CHCIWOŚCIĄ.

Efezjan 4,17-19

(anglojęzyczny przekład Nowego Testamentu "The New Testament in Modern English" tłumaczy to: "Oni żyją w świecie cieni i są odcięci od życia Bożego, z powodu ROZMYŚLNEJ IGNORANCJI w ich umysłach oraz zwyczajnej zatwardziałości serca. UTRACILI WSZELKIE POCZUCIE PRZYZWOITOŚCI I PODDALI SIĘ CIELESNOŚCI, PRAKTYKUJĄC WSZELKĄ FORMĘ NIECZYSTOŚCI, JAKĄ TYLKO MOŻE IM PODSUNĄĆ ICH POŻĄDLIWOŚĆ")

Osoba, którą jest zainteresowany Bóg, to taka, która heroicznie walczy przeciwko swojemu złemu drugiemu ja i odczuwa smutek i poczucie winy gdy ulega pokusie. Samo zmaganie, jest wystarczającym dowodem na to, że serce ciągle woła do Boga o pomoc. Jest nadzieja dla tego, który doświadcza wewnętrznej bitwy. Zmaganie się z grzechem jest dowodem na to, że on lub ona odmawia poddania się jego mocy. Różnica pomiędzy grzesznikiem a chrześcijaninem polega na tym, jak oceniają oni grzech. Chrześcijanin nienawidzi grzechu; grzesznik usprawiedliwia go.

Nadprzyrodzona pomoc Boża jest obiecana tym, którzy szamoczą się w głębokim, ciemnym łonie zła, zmagając się, aby być wolnymi. A najpewniejszą oznaką tego, że w grzeszniku rodzi się nowe życie jest PONAGLENIE DO WOŁANIA DO BOGA. Wszystkie nowonarodzone dzieci płaczą, gdy tylko się narodzą. Ci, którzy płacząc wołają, są naprawdę u progu nowego życia.

Pierwszy krok w kierunku zakończenia twojego wewnętrznego zmagania, to nauczenie się jak płakać. Czy jesteś zmęczony tą całą pustką, samotnością, rozpaczą i niepokojem? Niech zatem łzy polecą bez zawstydzenia. Wypłacz tą całą powstrzymywaną rozpacz. Ukórz się i pozwól zranieniom i smutkowi spowodowanym twoim grzechem wylać się z twojego najskrytszego ja. Biblia ponagla cię byś wołał do Boga w godzinie twojej rozpaczy. Rozpaczliwe wołanie jest kluczem do wszelkiej wolności od grzechu.

Tutaj jest dowód biblijny:

W niedoli mojej wzywałem Pana i WOŁAŁEM o pomoc do Boga mego, Z przybytku swego usłyszał głos mój, A wołanie moje doszło uszu jego.

Psalmów 18,7

Ten biedak wołał, a Pan słuchał I wybawił go z wszystkich ucisków jego.

Psalmów 34,7

[Pan] ... wysłuchał WOŁANIA mojego. Wyciągnął mnie z dołu zagłady, Z błota grzązkiego. Postawił na skale nogi moje. Umocnił kroki moje.

Psalmów 40,2-3

... W czasie łaski wysłuchałem cię, A w dniu zbawienia pomogłem ci; Oto teraz czas łaski, Oto teraz dzień zbawienia.

2 Koryntian 6,2

(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to: "Twoje wołanie doszło do mnie w korzystnym czasie, kiedy to drzwi gościnne są szeroko otwarte... Teraz Bóg gotów jest was przyjąć z radością... Dzisiaj jest On gotów zbawić was")

Drugim krokiem jest kultywowanie żalu za twoje grzechy oraz wyznawanie ich Chrystusowi. Kiedy wołasz do Boga, On przybliża się do ciebie wraz ze Swoją przerażającą świętością i miłością. Będziesz wiedział bez żadnych wątpliwości kiedy zniknie dystans pomiędzy tobą i Bogiem. Jego święta obecność, coraz bardziej narastająca w twoim życiu, zaowocuje w żalu i smutku z powodu wszystkich grzechów, egoizmu oraz dumy, których się dopuściłeś. Im bliżej jesteś Boga, tym silniej odczuwasz ból i poczucie winy za grzechy z twojej przeszłości. Ale to poczucie winy i smutek są wspaniałą rzeczą; nie próbuj od nich uciekać. Niech staną się one jeszcze intensywniejsze, ponieważ jest to jedyna droga do prawdziwego upamiętania i przebaczenia. Biblia mówi:

Albowiem smutek, który jest według Boga, sprawia upamiętanie ku zbawieniu i nikt go nie żałuje; smutek zaś światowy sprawia śmierć. Patrzcie, co ten wasz smutek według Boga sprawił, jaką gorliwość, jakie uniewinnianie się, ... jaką obawę...

2 Koryntian 7,10-11

(anglojęzyczny przekład Biblii "The New International Version" tłumaczy to: "Boży smutek, przynosi upamiętanie, które prowadzi do zbawienia i nie pozostawia żalu, ale światowy smutek przynosi śmierć. Patrzcie, co ten Boży smutek sprawił w was... gorliwość w oczyszczaniu się... zaalarmowanie...")

Serce, które prawdziwie się smuci, chce przebaczenia. Paweł powiedział: "...byliście zasmuceni ku upamiętaniu..." (2 Koryntian 7,9). Innymi słowy: "smuciliście się wystarczająco mocno, aby wyznać i porzucić wasze grzechy". Odnajdziecie pokój, o którym nawet się wam nie śniło, w momencie, gdy odrzucicie wasze grzechy i przyjmiecie przebaczenie i miłosierdzie.

Kto ukrywa występki, nie ma powodzenia, lecz kto je wyznaje i porzuca, dostępuje miłosierdzia.

Przypowieści Salomona 28,13

Przeto upamiętajcie i nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze

Dzieje Apostolskie 3,19

Upamiętanie to coś więcej niż tylko powiedzenie: "Boże jest mi przykro! Czuję się okropnie z powodu tych wszystkich złych rzeczy, które popełniłem".

To jest smutek, ale nie upamiętanie. Kiedy Bóg mówi, abyś upamiętał się ze swoich grzechów, to w rzeczywistości ma On na myśli to: "Odwróć się do nich plecami. Naucz się nienawidzić rzeczy, które kiedyś kochałeś i naucz się kochać rzeczy, których kiedyś nienawidziłeś". Jest to obrót o 180 stopni, chęć do opuszczenia starych przyjaciół i przyzwyczajeń dla nowego życia w Chrystusie. On nie próbuje zmienić czegoś, abyś tylko dostosował się do wartości innych, ale raczej abyś mógł doświadczać zupełnej radości i nieopisanej wolności, znanej tylko tym, którzy poddają się Chrystusowi. Podbój samego siebie jest możliwy jedynie przez podporządkowanie się i oddanie Chrystusowi. Mamy poddawać się Panu.

Tak więc każdy z was, który się nie wyrzeknie wszystkiego, co ma, nie może być uczniem moim.

Łukasza 14,33

Następnie przyjmij swoje przebaczenie przez wiarę i zamknij swoje uszy na ogłuszające kłamstwa szatana. Przestudiuj podane poniżej fragmenty Pisma; uwierz, że dotyczą one właśnie ciebie i zrób to, o co prosi Bóg. Tutaj jest prawda, która może cię uwolnić i pomóc ci raz na zawsze zakończyć twoje zmagania.

Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości.

1 Jana 1,9

Kto tedy wyzna, iż Jezus jest Synem Bożym, w tym mieszka Bóg, a on w Bogu.

1 Jana 4,15

Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz. Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu. Powiada bowiem Pismo: Każdy, kto w niego wierzy, nie będzie zawstydzony. Nie masz bowiem różnicy między Żydem a Grekiem, gdyż jeden jest Pan wszystkich... Każdy bowiem, kto wzywa imienia Pańskiego, zbawiony będzie.

Rzymian 10,9-13

(anglojęzyczny przekład Biblii "Today's English Version" tłumaczy to: "Jeśli wyznasz, że Jezus jest Panem i uwierzysz że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz. Ponieważ to przez wiarę zostajemy pojednani z Bogiem; przez nasze wyznanie zostajemy zbawieni. Pismo mówi: "Każdy, kto w niego wierzy, nie będzie rozczarowany". To dotyczy każdego... "Każdy, kto woła do Pana o pomoc, będzie zbawiony"")

... Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony...

Dzieje Apostolskie 16,31

Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.

2 Koryntian 5,17

(anglojęzyczny przekład Biblii "The New International Version" tłumaczy to: "Zatem, jeśli jakiś człowiek jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, a przyszło nowe.")

Teraz pomódl się tą prostą modlitwą, zamieszczoną poniżej, i oczekuj, że Bóg ją usłyszy oraz przebaczy i oczyści cię ze wszystkich twoich grzechów.


"Tu i teraz, wyznaję swoimi ustami, że Jezus Chrystus
jest Panem - że jest on prawdziwie Synem Boga.
Pokutuję i przyznaję, że jestem grzesznikiem. Wyznaję Jemu
wszystkie moje grzechy. Żałuję. Wierzę w Niego całym
moim sercem. Przyjmuję przez wiarę przebaczenie za wszystkie moje
grzechy i wyznaję teraz, że jestem nową osobą,
która się narodziła w rodzinie Bożej. Przez wiarę jestem
na nowo zrodzony, a to jest pierwszy dzień mojego nowego życia,
w którym służę Chrystusowi jako wolna osoba
."


Jeszcze jedno słowo końcowe: Nigdy już więcej nie bój się żadnej obecności zła w twoim życiu. Wejdź w odpocznienie, które obiecał ci Bóg - i począwszy od tego dnia NIE ZWALNIAJ SWOICH KROKÓW.

Najważniejsze co mogę powiedzieć wierzącemu, który szczerze walczy z ukrytym grzechem, to to: nie zwalniaj swoich kroków! Nikt nigdy nie utonął, gdy płynął pod prąd w kierunku Chrystusa. Nikt nie zostaje pozostawiony krwawiąc na poboczu, jeśli został zraniony w swoim zmaganiu, aby być wolnym.

Kiedy upadasz lub kiedy stajesz twarzą w twarz z uzależnieniem, które nie chce odejść, Bóg wyznacza linię dokładnie w miejscu, gdzie się znajdujesz. On mówi: "Wstawaj; wyznaj grzech; nie przestawaj posuwać się naprzód. Nie wracaj z powrotem za linię. Nie powracaj do niewolnictwa. Stale przychodź do mnie. Zostałeś wyzwolony, tak więc przez wiarę nie zwalniaj swoich kroków w kierunku swojej wolności."

Najważniejszym ruchem ze wszystkich jakie robisz, jako wierzący, jest ten, który robisz zaraz po tym, jak upadniesz. Szatan szepce: "Jesteś zepsuty do cna, cielesny, dziecinny, niedojrzały. Nigdy nie będziesz święty; zawsze będziesz nikim w Bogu. No więc rzuć to! Zrezygnuj. Nie ma sensu próbować. Zawróć! Bóg jest zbyt wyniosły i święty; to jest zbyt trudne i skomplikowane; nigdy tego nie pojmiesz. To już skończone!"

Kłamstwa - to są wszystko kłamstwa! Czy zgrzeszyłeś po tym jak wyznałeś swoje grzechy i uwierzyłeś? Czy myślałeś, że miałeś wolność i straciłeś ją? Czy myślisz, że ludzie nazwą cię obłudnikiem? Czy zgrzeszyłeś mając szeroko otwarte oczy - wiedząc lepiej - ponieważ Duch Święty krzyczał do twoich uszu? Czy pomyślałeś, że nigdy nie mógłbyś zrobić tak podłej rzeczy jeszcze raz? No to co z tego? Czy masz teraz w sobie Boży smutek? Czy jesteś zdeterminowany, aby powstać i ruszyć naprzód? Czy jesteś upokorzony, zawstydzony i skruszony? Twój upadek nie jest śmiertelny. Ponownie wyznaj swój grzech i przyjmij Boże przebaczenie i odzyskaj tempo, w jakim stawiałeś swoje kroki! Nadal jesteś Jego dzieckiem. Nie jesteś niewolnikiem grzechu. Jego łaska jest większa niż wszystkie twoje grzechy. Głowa do góry, raduj się i nabierz odwagi!

Zaprzestaj swojej nieustannej samoobserwacji. Nie odnajdziesz zwycięstwa przeszukując śmietnisko twojej złej natury. To byłoby tak, jakby przegrywający generał przekroczył linię wroga, aby się skonsultować ze swoim nieprzyjacielem, pytając: "Czy możesz mi powiedzieć co robię źle? Chcę cię pokonać, ale nie wygląda na to, że robię postęp. Co robię źle?"

Właściwy kierunek nie przychodzi przez zrozumienie złego. On przychodzi jedynie przez zrozumienie i wyznawanie obfitych obietnic Bożych w Jezusie Chrystusie. Tak więc przestań zaglądać do swego wnętrza; popatrz w górę na Tego, który cię kocha w każdej chwili. Przestań próbować samemu to pojąć i raduj się w Jego odnawiającej, uzdrawiającej miłości.

Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie.

Filipian 2,13

(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to: "Gdyż Bóg pracuje w was, pomagając wam mieć chęci być Jemu posłusznymi, a następnie pomagając wam czynić to, czego On chce")

A tak pozostaje jeszcze odpocznienie dla ludu Bożego; kto bowiem wszedł do odpocznienia jego, ten sam odpoczął od dzieł swoich... Starajmy się tedy usilnie wejść do owego odpocznienia, aby nikt nie upadł, idąc za tym przykładem nieposłuszeństwa.

Hebrajczyków 4,9-11

(anglojęzyczny przekład Biblii "The New Testament in Modern English" tłumaczy to: "Istnieje jeszcze pełne i zupełne odpocznienie dla dzieci Bożych... a ten kto doświadcza tego odpocznienia [zakończył zmaganie] i odpoczywa od dzieł swoich... Starajmy się gorliwie poznać to odpocznienie dla nas...i miejmy się na baczności, aby się z nim nie rozminąć przez popadnięcie w niewiarę").

Autor: David Wilkerson

---
Wykorzystano za zgodą World Challenge, P. O. Box 260, Lindale, TX 75771, USA.


Moje dokumenty + Indeks polskich kazań + Kaplica + Subscribe + Copyright


Times Square Church Information | New Reader Information


COPYRIGHT/OGRANICZENIA WYNIKAJĄCE Z PRAW AUTORSKICH:

Plik ten jest wyłączną własnością World Challenge. Nie może być zmieniany i poprawiany w żaden sposób. Może być powielany jedynie w całości i wprowadzany do obiegu jako "freeware", za darmo. Każde powielanie tego pliku musi zawierać wzmiankę na temat praw autorskich (np. "Copyright (c) 2003 by World Challenge"). Plik ten nie może być odsprzedawany lub używany do wzbogacania innych sprzedawanych produktów bez pozwolenia World Challenge. Dotyczy to całej zawartości, z wyjątkiem kilu krótkich cytatów. W każdym przypadku należy powoływać się na Copyright (c) 2003 by World Challenge, Lindale, Texas, USA.

Materiał ten przeznaczony jest wyłącznie do osobistego użytku i nie może być publikowany na innych stronach sieci. The Lorain County Free-Net Chapel posiada wyłączne prawo do publikowania tych kazań na swojej stronie, nadane przez World Challenge, Inc. Możesz przegrywać, kopiować, drukować i rozprowadzać ten materiał jeśli nie publikujesz go na innych stronach internetowych. Możesz jednak umieszczać odnośniki do tej strony.


This site is a service of The Missing Link, Inc.(R)
Włączanie młodzieży i dorosłych z problemami
w programy społeczne mające na celu poprawę ich życia.

Strona główna -
http://misslink.org
Kaplica -
http://misslink.org/chapel2.html
Home of David Wilkerson's World Challenge Pulpit Series
http://www.tscpulpitseries.org


Copyright (c) 2003 - The Lorain County Free-Net Chapel
North Central Ohio, U.S.A.

GÓRA STRONY

Nasz administrator potrzebuje twoich komentarzy
aby zapewnić tej stronie największą funkcjonalność.
Prosimy powiadom nas,
jeśli coś nie jest w porządku
(nawet jeśli nie masz pewności).
          W przeciwnym wypadku możemy nigdy się o tym nie dowiedzieć !
Stronę zaktualizowano 20 października 2003 r.

Dlaczego przebudzenie się opóźnia/ "Pomocy!"/ Co to ?/ Sponsorzy/ Wyznanie Wiary/ Studium Biblijne/ Wokół fortepianu/ Biuletyn/ Biblioteka/ Dom/ Indeks polskich kazań/ Pulpit Series